niedziela, września 02, 2018

Poza Łodzią: pizza neapolitańska prosto z Barcelony!

Jeśli jesteście w Barcelonie już kolejny raz i znudziły was wszechobecne tapas, nie możecie patrzeć na owoce morza, a paella wam nie smakuje - idźcie na pizzę. Ale nie pierwszą lepszą, tylko neapolitańską! Niesamowite, że w stolicy Katalonii jest tak świetnie rozwinięty rynek tych popularnych placków ze stolicy Kampanii. Można powiedzieć, że to raj dla fanów pizzy!



Jadąc do Barcelony nie spodziewałam się, że jest tutaj tak wiele miejsc serwujących pizzę prosto z Neapolu. Nie jest to szczególnie zaskakujące, biorąc pod uwagę, że przed wyjazdem nie robiłam  odpowiedniego researchu w tym kierunku, bazując jedynie na swojej dotychczasowej wiedzy o typowych daniach i przekąskach w Hiszpanii. Jak wielkie było moje zaskoczenie, gdy podczas poszukiwań miejscówki na obiad, znaleźliśmy pizzerię, której pierwszy lokal powstał właśnie w Neapolu.

Koniec końców, przez półtora tygodnia udało nam się spróbować i ocenić aż trzy pizzerie. Każdy wybór okazał trafny (mniej lub bardziej) i obyło się bez większych wpadek. Za każdym razem próbowaliśmy tego samego zestawu smakowego - pizzy Marinara, składającej się z sosu pomidorowego, czosnku i suszonego oregano, a także Margherity, która oprócz wysokiej jakości pomidorów powinna mieć mozzarellę oraz liście bazylii.


NAJWIĘKSZA NAPOLETANA, JAKĄ JADŁEŚ W ŻYCIU? IDŹ DO L'ANTICA PIZZERIA DA MICHELE. 


L'Antica Pizzeria da Michele to sieć pizzerii, którą znajdziecie m.in. w Barcelonie, Londynie czy Rzymie, choć pierwszy lokal powstał nigdzie indziej, tylko w Neapolu. I to w 1870 roku! Pizzeria w Barcelonie działa natomiast dopiero od grudnia 2017, serwując nam placki ogromnych rozmiarów!

Za Margheritę zapłacicie 9 euro, natomiast za Marinarę 8 euro. Ja jednak zdecydowałam się na tę większą, czyli Marinarę Maxi za 9 euro. Standardowa napoletana ma mniej więcej 33 cm i zwykle, gdy leży na talerzu, widać jego brzegi. W da Michele placek jest tak ogromny, że wygląda jakby leżał bezpośrednio na stole. Kiedy kelner przyniósł pierwszą pizzę, zrobiłam wielkie oczy. Przeraziła mnie wielkość tej pizzy, miała przynajmniej 45 cm! Bałam się, że nie będziemy w stanie jej pokonać, ale niepotrzebnie - ciasto jest cieniutkie, więc wchodzi bardzo szybko. :)

Margherita

Na plus był naprawdę smaczny sos, a czosnku na mojej marinarze było "od serca", czyli tak jak lubię. Niestety do idealnej napoletany odrobinę zabrakło i tu muszę przyczepić się do brzegów ciasta. Były ładnie przypieczone, jednak powinny jeszcze bardziej wyrosnąć. Pizza neapolitańska musi mieć, mięciutkie i wysokie brzegi, które pięknie okalają całość placka. Niestety tutaj tego zabrakło. 

Mimo tych drobnych niedociągnięć polecam tę pizzerię, bo jest to o niebo lepsze od tego, na co do tej pory trafiłam w łódzkich pizzeriach, serwujących napoletanę. Dla porównania Pizzeria Francesca i Forno Nero.

Marinara Maxi

Carrer del Consell de Cent 336, Barcelona





 NAPOLETANI DOC - POCZUJ KLIMAT NEAPOLU

Pizzeria Napoletani DOC to restauracja dla tych, którzy chcą całkowicie wczuć się w atmosferę Neapolu. Znajomy, który był ze mną i moim narzeczonym, potwierdza, że wystrój miejsca oddaje to, co znajdziecie w innych tego typu lokalach u podnóża Wezuwiusza.

W Napoletani DOC niestety nie zapisałam cen potraw, ale wahały się one w granicach 7-8 euro za placka. W menu znajdziecie, oprócz pizzy, wszelkiego rodzaju pasty i dania typowe dla kuchni włoskiej. Tutaj rozmiar pizzy był już standardowy, czyli ok. 33 cm. I jak widzicie, brzegi są pięknie wyrośnięte i przypieczone. Cudo!


Czekając na swoje zamówienie, ukradkiem zerkaliśmy na talerze innych gości, którzy zajadali się tą pizzą. Wyglądała obłędnie. Oceniając pizzę po samym wyglądzie, dałabym jej mocną "piątkę" i od razu okrzyknęłabym najlepszą napoletaną. Dobrze jednak, że liczy się jeszcze smak. :) Pizzaiolo odrobinę przesadził z posoleniem sosu pomidorowego w naszych plackach i muszę przyznać, że zabiło to trochę sos, który powinien być lekko słodkawy od pomidorów. Na szczęście ten błąd nie przeszkadzał w delektowaniu się pyszną pizzą. Mam tylko nadzieję, że nie jest to standard i sos normalnie ma mniej soli. :)

Marinara

 
Carrer de la Diputació 101, Barcelona

 


Z RODZINNEJ PIZZERII DO ŚWIATOWEJ MARKI, CZYLI FRATELLI LA BUFALA.

Na koniec zostawiłam najlepszą napoletaną, jaką udało nam się znaleźć (przypadkiem!) w Barcelonie. Historia Fratelli la Bufala sięga 2003 roku, gdy trzej bracia, po wielu życiowych wzlotach i upadkach, postanowili otworzyć pizzerię w Tokio. Gdy na tym polu odnieśli sukces, powrócili do rodzinnej Kampanii i rozwinęli swój dobrze prosperujący biznes. Tak właśnie narodziła się ta fantastyczna pizza, którą możecie znaleźć na całym świecie - oprócz Włoch i Barcelony, ich lokale są na Florydzie, w Sydney czy w mieście Meksyk!

 
Mimo tego, że pizzeria jest w tej chwili franczyzą i jej punkty znajdziecie na niemal każdym kontynencie, smakowo to są wyżyny. Na chwilę pisania tego posta nie jadłam lepszej pizzy. Dla mnie pizza idealna, co do której nie mam żadnych zastrzeżeń. Ciasto o fantastycznej konsystencji, dobrze wypieczone i wyrośnięte. Rozgnieciony czosnek był fantastyczny, a bazylia się nie zasuszyła - zrobił się z niej ten charakterystyczny "flaczek", który oddaje nam cały swój smak. Mozarella w marghericie miała odpowiednią konsystencję i stanowiła idealny balans między ciastem i pomidorami.

Warto wspomnieć o cenach w tym miejscu, bo są najniższe z całej trójki. Za marinarę zapłacicie 5,50 euro, margherita kosztowała 7 euro. Lepiej być nie mogło! :)

Marinara
Carrer de Pau Claris 72, Barcelona




PODSUMOWUJĄC:

Gdyby ktoś przed tym wyjazdem powiedział mi, że najlepszą napoletanę zjem w mieście specjalizującym się w ryżu z owocami morza, nie uwierzyłabym mu. Popukałabym się w czoło i przeszukiwała internet w poszukiwaniu idealnej opcji na późne, leniwe śniadanie w parku Ciutadella. :) Naprawdę żałuję, że Barcelona jest tak daleko, a pod nosem nie ma choć jednej tak dobrej pizzerii. Ale będę siedzieć cichutko i cierpliwie czekać na poprawienie poziomu pizzy neapolitańskiej na łódzkim podwórku. :)

Ten tekst to pierwszy wpis z barcelońskiej serii, którą dla was przygotowałam. Kolejny powinien pojawić się za jakieś 2-3 tygodnie, o czym będę was informować na Instagramie (https://www.instagram.com/lodzyoutasteit/) oraz na Facebooku (https://www.facebook.com/lodzyoutasteit).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz