12
RANO Bistro miała być jedną z ciekawszych propozycji na Teofilowie. Serwują śniadania, kanapki i desery przez cały dzień – wg opisu na FB. Z
recenzji wynika, że tu naprawdę dobrze karmią. Zdjęcia sprawiają,
że na sam widok cieknie ci ślinka. Trzeba przyznać, że właściciele wiedzą jak się zareklamować. A ja reklamom nie do końca wierzę i lubię
sprawdzić wszystko na własnej skórze.
Pod
lokal podjechaliśmy w godzinach obiadowych. Od razu rzucił mi się w oczy wielki
neon tuż nad wejściem. Moje pierwsze skojarzenie to zegar „flip clock”. Ktoś
miał nosa i myślę, że wyszło to bardzo zgrabnie. Wokół lokalu przecinają się
dwie ważne drogi, więc ruch samochodowy w tamtym miejscu jest dość duży, przede
wszystkim w godzinach szczytu. Jednak w lokalu klientów nie widać. A już z
parkingu widać sporo, bo 12 RANO ma cały oszklony front. Nie zraziliśmy się
jednak, bo miejsce faktycznie jest dość daleko od centrum miasta i jest raczej
na obrzeżach Teofilowa.
Na
wielkiej tablicy nad barem możecie dojrzeć wiele pozycji, które tutaj podają:
opcje śniadaniowe (8 zł – 20 zł), sałatki, trzy rodzaje makaronów (18 zł – 22
zł) i codziennie inny lunch. Jednak w oczy rzucają się przede wszystkim kanapki,
których wybór jest chyba największy, a przedział cenowy waha się między 13 zł,
a 29 zł. Mnie kusiła kanapka Cubano
(23 zł) lub kanapka Pastrami (29 zł).
Jednak koniec końców zdecydowaliśmy się na pancakes
szarpane (21 zł), czyli amerykańskie placki z szarpaną wieprzowiną i
konfiturą z czerwonej cebuli oraz na kanapkę
Kaczka (19 zł).
Na
początku placki i kanapka wydały mi się naprawdę dobre. Pierwsze wrażenie było świetne.
Trzy pulchne, równiutkie pancake przełożone szarpanym mięsem, które serwują na
drewnianej tacce. Na drugiej, identycznej tacce, dostaliśmy grillowaną ciabattę
z kaczką, granatem i sałatą. Ekipa bistro wie, jak „zrobić dobrze” klientowi,
który od wejścia je przede wszystkim oczami.
Konsystencja
placków była niemal idealna. Kombinacja lekko słodkich naleśników z dobrze
przyprawioną wieprzowiną bardzo mi smakowała. Chętnie próbuję różnego rodzaju
słodko-wytrawnych połączeń: mięsa z żurawiną, masła orzechowego z dżemem
truskawkowym czy krwistych burgerów z dodatkiem mango. Obok szarpanych pancakeów
podana była konfitura z czerwonej cebuli, która okazała się ogromnym zawodem.
Tak wielkim, że niemal skreśliłam to miejsce z tych wartych polecenia. Niestety
była tak słodka, że zabiła smak obu potraw (w kanapce również była!).
Myślę,
że nie wszystko w 12 RANO Bistro gra tak, jak powinno. Jest kilka wartych uwagi
akcentów, jak kraftowe piwa, ale głównie brakuje balansu pomiędzy smakami. Pierwsze kęsy były smaczne, ale czym dalej w
las tym było tylko gorzej. Tym gorszym elementem na pewno była konfitura z
cebuli – przesłodzony ulepek – która dominowała
nad obiema potrawami. Mam nadzieję, że nie mają więcej wpadek tego
rodzaju. Ale z jakiegoś powodu w knajpie byliśmy sami. A warto przypomnieć, że
to była pora obiadowa.
SMAK:
3/5
WYSTRÓJ:
4/5
OBSŁUGA:
4/5
CZAS
OCZEKIWANIA: 4/5
CENA:
4/5
OCENA
OGÓLNA:
3,5/5
ul.
Rojna 94
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz