środa, października 10, 2018

Pasibus (Łódź)

Pasibus to już trochę burger-legenda. I choć moda na mięso w bułach powoli przemija, Pasi wciąż ma się dobrze. Znajdziecie go w wielu miejscach w Polsce, ale nie dajcie się nabrać - to nie jest zwykła "sieciówka". To wciąż miejsce z klimatem i smacznym jedzeniem. Więc jak następnym razem będziecie w Manu to pamiętajcie, że macie pod nosem coś więcej niż "Maca" i KFC. Macie PASIBUSA!


JAK TO WSZYSTKO SIĘ ZACZĘŁO?

Pierwszy foodtruck Pasibusa Dziadzio otworzył się w sierpniu 2013 roku w stolicy Dolnego Śląska, niedługo po tym, kiedy w Polsce pojawił się ogromny boom na street food.  Mniej więcej rok później później na ulicach Wrocławia zagościł drugi foodtruck, a w lutym 2015 Przystanek Pasibus, czyli ich pierwszy stacjonarny punkt. Od stycznia 2016 działa również Stacja Pasibus - chyba ich najbardziej znany lokal przy ul. Świdnickiej we Wrocławiu, rzut beretem od samego Rynku. A potem to już poszło w świat. Obecnie Pasibus ma swoją bazę, w której "dzieje się magia", czyli powstają wszystkie produkty według określonej receptury, które następnie są dostarczane do lokali w całej Polsce. A jest już ich całkiem sporo.  

W tej chwili Pasibus działa w 17 punktach i lokalach, z czego 10 znajduje się we Wrocławiu lub okolicach. Inne miasta, w których zjecie w Pasibusie to Gdańsk, Lubin, Warszawa, Katowice, Poznań i od 4 maja 2018 - Łódź. Pasibus Łódź Manufaktura znajduje się na foodcourcie, wciśnięte między KFC a Thai Wok (wcześniej tutaj był Subway).


CO W MENU? 
 
Menu podzielone jest na kilka sekcji. Macie do wyboru Menu dla dzieci (15 zł, do wyboru 3 różne dania), Pasi Sałatki (23 zł) z tofu lub z kurczakiem i (oczywiście!) burgery wołowe. Dla tych, którzy za czerwonym mięsem nie przepadają, Pasibus przygotował burgery z kurczaka. Mięso oczywiście możecie wymienić też na opcję wegeteriańską, czyli smażony ser lub wege kotlet. Za ekstra opłatą (2 zł) przysługuje wam dodatkowy smażony boczek, chilli czy ser cheddar. Pamiętajcie, że buły mają dwie wielkości - mały i duży głód - a co za tym idzie, w menu podane są dwie ceny.

Jeśli sam burger to dla was za mało, do zestawu możecie dorzucić kulki serowe klasyczne, ostre lub ich mieszankę (4 sztuki za 8 zł, 8 sztuk za 14 zł). Oczywiście macie do wyboru również standardowe frytki (6 zł), PasiBataty (9 zł) czy nachosy (6 zł). A gdyby jeszcze było niewystarczająco, to możecie dorzucić porcję zielska lub colesława, a co tam! Oba dodatki to dodatkowy koszt 6 zł. :)

Pierwszy raz w Pasibusie we Wrocławiu byłam kilka lat temu. Wtedy w karcie były jeszcze burgery, których aktualnie nie uświadczycie już w menu, jak np. moja ulubiona Grucha (z chutneyem gruszkowym i gorgonzolą), czy Jack Daniels. Aktualnie Pasibus serwuje nam 14 różnych burgerów + jeden burger miesiąca. Gdy to piszę, na tapecie jest Cukinsyn, czyli buła z sosem musztardowo-miodowo-orzechowym, pastą z czarnych oliwek, serem cheddar, grillowanym boczkiem i grillowaną cukinią. Ja jednak poszłam w stronę bardziej klasyczną i na mój talerz wjechał Bebek (16 zł / 22 zł), choć kusił mnie również Kevin (16 zł / 23 zł) z masłem orzechowym, boczkiem i ciasteczkami korzennymi. Na samą myśl cieknie mi ślinka. :)  Bebek brzmiał równie smacznie, choć nie był aż tak "pojechany". Oprócz 100% mięsa wołowego, w bułce znajdziecie również sałatę lodową, autorski sos BBQ, szynkę szwarcwaldzką, cebulę i pieczoną paprykę. Muszę przyznać, że papryka i sos robią robotę, a szynka wszystko idealnie dopełnia. Uważajcie jednak na cebulę. Jeśli jej nie lubicie, poproście o jej wyjęcie lub wymianę, bo po prostu daje popalić. Drugim burgerem, który miałam okazję spróbować, był Gonzales (16 zł / 23 zł). To burger z pastą red curry, serem cheddar, rukolą, papryczkami jalapeño i nachosami. Niezły Meksyk! A w smaku? Naprawdę dobry, jeśli jesteście fanami ostrych potraw. Inaczej - weźcie coś łagodnego, bo choć Gonzales nie jest aż tak pikantny, to i tak niepotrzebnie będziecie się męczyć.

Zdjęcie z mojej pierwszej wizyty w Pasibusie przy ul. Świdnickiej we Wrocławiu. Zajadam się Gruchą, której już niestety, nie ma w menu Pasibusa. A był to jeden z moich ulubionych burgerów. :)

 JAK WRAŻENIA? 

W mojej ocenie Pasibus wciąż trzyma poziom, który pamiętam z pierwszych wizyt we Wrocławiu. Choć dochodziły mnie już różne słuchy i plotki o tym, jak to Pasibus idąc w ilość, totalnie zapomniał o jakości. Nic z tych rzeczy. Wszystko jest świeże i po prostu smaczne. Od razu przy zamówieniu ekipa pyta cię o stopień wysmażenia mięsa, który jest taki, jaki sobie zażyczysz. Niektórym może nie spodobać się bezpośrednie podejście do klienta i od razu mówienie na "Ty". Jednak ze względu na to, że podobne zasady stosowane są u mnie w pracy, nie jest to dla mnie minus. Za to plusem na pewno jest naprawdę świetna bułka - nie jest to rozmiękczona maślana buła, ani też ten rodzaj pieczywa, który rani podniebienie. Balans smaków jest zachowany i każdy znajdzie to, na co akurat ma ochotę. 

Bardzo podoba mi się też opcja na stronie internetowej (i w ich appce mobilnej!) tabeli wartości odżywczych i wykaz alergenów przy każdym burgerze i dodatku. Szacun za dostępność tych informacji.

 
 OCENA OGÓLNA: 5/5 

Dodatkowe informacje
Cena dania głównego: 9 zł - 25 zł
Obsługa kelnerska czy samoobsługa: samoobsługa
Udogodnienia: menu dla dzieci, opcje wegetariańskie, opcje wegańskie

Kucharz płakał jak wydawał tego Gonzalesa.


 Manufaktura (foodcourt, między KFC i Thai Wok)
ul. Drewnowska 58

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz