niedziela, czerwca 30, 2019

Bubamara, Rynek Manufaktury (Łódź)

W języku chorwackim bubamara to biedronka. Nazwa restauracji nawiązuje więc do miejsca, z którego to słowo pochodzi - Bałkanów - a jej kuchnia to fuzja typowych przysmaków tamtego regionu, dań z grilla i nowoczesnej kuchni europejskiej. Czy takie połączenie w ogóle może być smaczne? Na to i inne pytania odpowiadam w poniższym tekście.


Bubamara po cichu i bez zbędnego szumu wokół, otworzyła przed nami swoje drzwi już w kwietniu 2019, by oficjalnie i z przytupem w połowie maja poinformować o oficjalnym otwarciu. Restauracja pojawiła się w miejscu, które wcześniej zajmowała knajpa Marcello, a później Smaki PRL-u. Patrząc na wnętrze restauracji, muszę powiedzieć, że zdecydowanie trafia w mój gust. Cegła i surowość betonu, czyli typowo loftowy styl, to pierwsze co rzuca się w oczy. A jednak wnętrze nie przytłacza. Myślę, że to zasługa pięknych grafik na ścianach (jestem fanką tej świnki, która występuje też na okładce menu) i stylowych, tapicerowanych mebli. Przytulność + 100. Gdy mijasz próg restauracji, pierwsze co rzuca się w oczy, to oszklona kuchnia, gdzie możemy podpatrzeć pracę kucharzy... od kuchni. Tuż obok znajduje się ruszt, gdzie grillowane są te wszystkie mięsa, a w weekendy świnka lub jagnię w całości.

Osobiście bardzo lubię ogródek Bubamary. Wchodząc na podest możesz zdecydować, czy chcesz zjeść obiad standardowo przy stole, czy jednak wychillować i wypić koktajl na jednym z dostępnych leżaków w cieniu drzew. Z jednej strony rozciąga się widok na piękną cegłę (za to lubię Manu!) i nieco spokojniejszy pasaż od ulicy Ogrodowej, a z drugiej macie widok na uroczy ogród Pałacu Poznańskiego (niestety aktualnie w remoncie).


Właściciele restauracji Bubamara swoją kuchnię opierają przede wszystkim na jedzeniu wywodzącym się typowo z półwyspu Bałkańskiego, ale z lekką współczesną nutą. Znajdziecie tu więc takie dania jak pjeskavica, ćevapi, sałatkę szopską czy ser kajmak, ale również żebro wołowe czy hanger stek. A gdyby tego było mało, znakiem rozpoznawczym restauracji jest świnka lub jagnię w całości pieczone na ruszcie. Pamiętajcie, że serwują je tylko w weekendy, a szczegółowe informacje zawsze wrzucają wcześniej na Facebooka. Do tego wszystkiego możecie domówić autorskie sosy, czy robione i wypiekane na miejscu chlebki lepinja. 

ZACZNIJMY OD PRZYSTAWKI

W menu znajdziecie 3 pozycje w kategorii startery. Ceny wahają się od 19 zł za burgera wołowego z musztardą i cebulą w bułce własnej roboty (260 g) do 29 zł za ćevapi z ajvarem, serem kajmak i chlebkiem lepinja (350 g). Ćevapi to małe, jagnięce kiełbaski, do złudzenia przypominające kofty - w niektórych miejscach Bałkanów, m.in. w Albanii, tak właśnie nazywane. Niech was nie zmyli słowo "kajmak". Nie mam tu na myśli tego słodkiego kremu, którego w Polsce używamy do ciast i wypieków. Kajmak bałkański (i turecki!) to nic innego jak ser przygotowywany z mleka i śmietany kremówki, którym można smarować kanapki, dodawać go do naleśników, czy podawać na nim pleskavicę. :)

Myślę, że jako przystawka idealnie sprawdzą się również sałatki takie jak szopska z pomidorem, ogórkiem, papryką, marynowaną czerwoną cebulą i solankowym sosem bułgarskim (24 zł za 350 g) czy sałatka ze smażonym kurczakiem, awokado, mango marynowanym w musztardzie, orzechami nerkowca i mixem sałat (29 zł za 400 g). Sałatki w Bubamarze w ogóle są ciekawym i, moim zdaniem, pysznym zamiennikiem dania głównego, o ile jedzenie mięsa nie sprawia wam aż tyle przyjemności. Pełne owoców, warzyw, zarówno świeżych jak i marynowanych, to również idealne rozwiązanie na lato.

sałatka z kurczakiem, awokado, mango i orzechami nerkowca

CO Z DANIEM GŁÓWNYM?

Punktem kulminacyjnym każdego obiadu musi być danie główne z wyróżniającym się elementem czy składnikiem. Dla niektórych będą to warzywa, dla innych ser, a jeszcze dla innych mięso. Pewnym jest jednak to, że musi to być detal na tyle wyrazisty, aby wokół niego restauracja mogła konstruować dodatki, które go uzupełnią i stworzą spójną całość. Tak właśnie jest w Bubamara.

Mięsa to w tym miejscu crème de la crème. Przygotowywane na ruszcie smakują świetnie, są soczyste, z wyśmienitym grillowym sznytem. Czuć, że użyte składniki są najlepszej jakości. Co smakowało mi najbardziej? To jest bardzo ciężkie pytanie jednak na uwagę na pewno zasługuje pljeskavica, czyli typowo serbskie danie. Jest to kotlet z mięsa wołowo-jagnięcego w Bubamarze podawany z ajvarem, serem kajmak, sosem pašticada i chlebkiem lepinja (39 zł za 560 g). Mistrzowski jest również brzuch wieprzowy (20 zł za 260 g), który dosłownie rozpływa się w ustach, a jego wierzchnia warstwa jest idealnie przyrumieniona i chrupiąca. Podobnie sprawa wygląda z żebrem wołowym bez kości (30 zł za 260 g). Wiele osób, które próbowały żebra, jednogłośnie twierdzi, że jest to danie wyborne i bezkonkurencyjne. Mięsożercy i fani dań z rusztu znajdą w karcie także udo bez kości (20 zł za 250 g), skrzydełka faszerowane siekaną wołowiną (25 zł za 6 sztuk) czy schab z prosiaczka z kością (45 zł za 230 g). Pamiętajcie jedynie, że do dań z grilla dobrze jest domówić dodatki, bo prezentowane ceny obejmują jedynie porcję mięsa.


brzuch wieprzowy z chutneyem rabarbarowym
Dlatego warto wspomnieć, że jakie dodatki i autorskie sosy możemy dobrać do swojego dania. Każdy sos to koszt 2 zł, a w karcie są do wyboru cztery: chimichurri (oliwa, ocet, czosnek, chilli i zioła), bałkański sos tatarski z bułgarskim serem (fantastyczny!), biała czekolada z serem pleśniowym (mocniej czuć ser niż czekoladę) oraz słodkawy, ale pyszny, chutney rabarbarowy. Dodatków natomiast mamy 7, a ich ceny wahają się między 3,50 zł za chlebek lepinja, do 12 zł za sałatkę z domowych warzyw kiszonych. Jeśli ktoś jednak nie lubi kiszonek, to za 8 zł może wybrać mix sałat z pomidorem i sosem vinegrette, które, mimo swojej prostoty, są bardzo dobre.

Moje serce skradł jednak ziemniak zapieczony z kozim serem oraz crème fraîche. Pyrka serwowana jest w mundurku i przekrojona na pół. Na zewnątrz chrupiąca, a w środku mięciutka i wypełniona nabiałem aż po brzegi. Przepyszna rzecz, a cena mało zawrotna - 8 zł za porcję 430 g. Do tego dodawana jest surówka z czerwonej kapusty. 

u góry: pierś z kaczki z topinamburem, ziemniak z kozim serem, żebro wołowe
na dole: pljeskavica z chlebkiem lepinja i 3 sosami, brzuch wieprzowy

CZY ZJEM COŚ BEZMIĘSNEGO?

Jasne! Macie 3 rodzaje grillowanych warzyw (wszystkie w cenie 22 zł), z których próbowałam papryki szpiczastej z pieczarką portobello i roladką z bakłażana z pomidorem oraz batata ze szparagami z masłem limonkowym. Ta druga pozycja była całkiem niezła, natomiast z pierwszą mam duży problem. O ile pieczarka portoello była przepyszna i świetnie zrobiona, o tyle cała reszta była bardzo... mdła. Uważam że 22 zł za, w sumie niewielką, porcję to mało opłacalna opcja (talerz widać na głównym zdjęciu wpisu). 

Nie udało mi się do tej pory spróbować ostatniej opcji, czyli kolby kukurydzy i papryki z sosem mango-chilli. Niestety, chyba wolę dorzucić kilka złotych za dodatkową porcję ziemniaka z kozim serem, bo gramatura, na oko, podobna. A cena ziemniaka zdecydowanie niższa. Chociaż na wszystko, co ma w nazwie słowo mango, reaguję błyszczącymi oczkami i ślinotokiem.

Dodatkowo z karty możecie również wybrać flaki z boczniaków (15 zł). Niestety nie miałam okazji  spróbować tej zupy, ale brzmi bardzo smacznie! Jest to jedno z tych dań wege, gdzie już po samej nazwie wiadomo, że muszą być świetnym zamiennikiem swojej mięsnej wersji. A że ja nie jestem fanką tradycyjnych flaków to nie pozostaje mi nic innego, jak następnym razem spróbować właśnie tej zupy.

pomieszane obie opisane porcje grillowanych warzyw na jednym talerzu podczas kolacji degustacyjnej

A PO OBIEDZIE...

Deser! Trzeba zjeść deser, prawda? W Bubamarze desery są trzy, ale w taki upał może lepiej skusić się na lody? A właściwie koktajl lodowy, bo lokal serwuje dwa: na bazie lodów pistacjowych z mlekiem, chałwą i bitą śmietana, a drugi na bazie lodów śmietankowych z mlekiem, mango i purée truskawkowym. Ceną się nie sugerujcie, wszystkie desery są w tej samej cenie i kosztują 19 zł. :) Moim zdaniem najlepiej jednak połączyć obie te rzeczy i zamówić brownie z migdałami, pistacjami, chałwą i tahini, które serwowane jest z lodami oraz waniliowym sosem custard. To ciasto mnie urzekło. Nie jest za słodkie, choć większy kawałek może "zamulić". Jest zbite, bardzo gładkie i perfekcyjnie klejące, a także chrupiące, dzięki sporej porcji orzechów pistacjowych.

Jeśli nie jesteście fanami ciast i lodów, to właśnie dla was Bubamara przygotowała granity, czyli mrożone desey na bazie soku owocowego (17 zł). Ja próbowałam tę o smaku arbuza z granatem, rabarbarem i miętą. Drugi był na bazie mango. Idealne orzeźwienie w taką letnią pogodę.

po lewej: brownie; po prawej: granita arbuzowa

PODSUMOWUJĄC

Odpowiadając na postawione we wstępie pytaniu - czy takie nowoczesno-bałkańskie połączenie może być smaczne? TAK! Mówię to z pełnym przekonaniem i bez chwili zawahania. Oczywiście nie jest tak, że wszystko jest idealne, a restauracja nie popełnia błędów. Jednak trzeba jeszcze na to przymknąć oko. I choć właściciele są bardzo doświadczeni (prowadzą również inne restauracje na Rynku Manufaktury: Galicję, Tawernę czy Hot Spoon), to jest to zupełnie nowe miejsce, a ekipa musi się jeszcze dotrzeć i wypracować sobie sposób działania. 

W Bubamarze byłam do tej pory czterokrotnie, a trzykrotnie na obiedzie. Z wizyty na wizytę mięso jest coraz smaczniejsze i coraz lepiej przyrządzone. Mam tylko nadzieję, że chlebki lepinja również będą coraz lepsze, bo różnie z tym bywa.

Ogólnie? Polecam!


OCENA OGÓLNA: 4,5/5

Dodatkowe informacje:
Cena dań głównych: 39 zł - 59 zł
Obsługa kelnerska czy samoobsługa: obsługa kelnerska
Udogodnienia: opcje wegetariańskie

ziemniaki z kozim serem
brzuch wieprzowy i chutney rabarbarowy

ul. Ogrodowa 19a (Rynek Maufaktury)

1 komentarz: